Przepraszam, że nie dodawałam postów. Mogłabym się zasłaniać brakiem czasu, ale po prostu byłam zbyt leniwa, żeby to zrobić.
Dzisiaj chciałabym wam przedstawić "Wszechświaty" Leonardo Patrignaniego. Jest to pierwsza część trylogii o takim samym tytule.
Alexowi, nastolatkowi mieszkającemu w Mediolanie, często zdarzają się omdlenia, podczas których odbywa,wbraw swaj woli, telepatyczne rozmowy z Jenny, dziewczyną z Melbourne. Oboje zastanawiają się jak to jest w ogóle możliwe i czy przypadkiem nie zaczynają wariować. Decydują się na spotkanie, żeby rozwiać swoje wątpliwości, jednak kiedy do niego dochodzi, rodzą się one jeszcze większe.
– ALEX, DLACZEGO NIE PRZYSZEDŁEŚ? PROSZĘ CIĘ, NIE MÓW MI, ŻE NIE ISTNIEJESZ.
– JENNY, JESTEM NA MOLO. JESTEM TUTAJ!
– JA TAKŻE, DOKŁADNIE TAM, GDZIE TY MÓWISZ, ŻE JESTEŚ.
– JENNY, JESTEM NA MOLO. JESTEM TUTAJ!
– JA TAKŻE, DOKŁADNIE TAM, GDZIE TY MÓWISZ, ŻE JESTEŚ.
Według teorii wieloświatów, istnieje nieskończona liczba światów, jak i nieskończone są możliwości naszego w nich istnienia.Otaczająca nas rzeczywistość jest tylko jednym z nieskończonych wymiarów równoległych. Przypuszcza się, że te rzeczywistości nie komunikują się wzajemnie.
Jest wielu miłośników, jak i przeciwników tej książki. Dla jednych jest to kolejna płytka, mało interesująca książeczka, dla innych ma w sobie to coś. Nie będę sie w to zagłębiać, nie ma to najmniejszego sensu, bo wszystko zależy od kwestii gustu. Mi sie podobała,ma ogromny potencjał, ale czy dobrze wykorzystany? Ją to prostu trzeba przeczytać, żeby wyrobic sobie o niej zdanie. Tak czy inaczej serdecznie polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz